Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna WSR Du Weldenvarden (Fuksja)
Wirtualna Stajnia Rysunkowa
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Trening skokowy. Horse games.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna -> Archwiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malwa
Właścicielka Stajni
Właścicielka Stajni



Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:37, 18 Mar 2008    Temat postu: Trening skokowy. Horse games.

Czas treningu: 1h
Od godz. 16.00 do godz. 17.00
Data: 14 czerwca 2007 rok
Pogoda: ciepło, lekki, chłodzący wiaterek
Miejsce: parkur
Trener: Pantene

Wstęp do treningu:

Z powodu... nie wiem, może pociągnięcia do skoków i chęci zapoznania z tym jeszcze bardziej ogierka- Bounty'ego- postanowiłam zrobić mu trening. Horse Games, do których zgłoszę go zaniedługo i prawdopodobnie do skoków w błocie.

Przed jazdą (przygotowanie):

15:35.. szybko zmierzałam ku stajni. Skoki- moja ulubiona dyscyplina, ale jednak Bounty... on i skoki... czułam się dziwnie. Nie wiedziałam, jak zareaguje na to. Co prawda w LL (chyba w LL) startował i II m... ale to tylko z pomyłki. Chciałam, go zgłosić do dresażu, a tu nic, za późno- skoki xD Ale jednak robię to dla niego i dla KoNiArY, żeby po prostu też udowodnić Wam, że Bounty nie jest zwykłem chuderlakiem, przy którym stoi: CS, ale także potrafi pokonać to, co chce.

Wzięłam czyszczenia i sprzęt, podeszłąm do boksu.

Ogierek mocował się ze swoim żłobem. Chciał wepchać go w ścianę...

-Cześć, koniku- wybudziłam go z 'transu'.

Zapewne pomyślał: 'No, cześć, cześć, nareszcie!'

-No już... co powiesz na.. ale to niespodzianka!- poklepałam go i weszłam z czyszczeniami do boksu.

Nie był brudny. Troszkę zaklejek. Pewnie się rano tarzał, albo niedawno na padoku. Jakby brud z błota. Kurzu już więcej, bo przecież od zaklejonej sierści.

-Wyglądasz jakbyś kąpał się w morzu błota- powiedziałam tonem eksperta i pocałowałam go w te 'moje chrapule'.

Po chwili czyszczenia kopyt i polerowania lśnił. Jego sierść nabrała swego naturalnego blasku. To Muesli mu służy i dobrze.

-Hej! Dawałaś mu już paszę?- zawołałąm do Lizzie, naszej trenerki.

-Tak, tak- uspokoiła mnie.- Nawet wcześniej, bo wiedziałam o treningu. Sama wiesz, jak to jest.

-Doskonale wiem, dzięki!- odpowiedziałam z serdecznym uśmiechem.

Podrepałam swoje 6 piegów na nosie (szczęście, że jasne i blade) i poklepałam ogierka.

Poszłąm po ogłowie. Munsztuk?! Eee...

-Do skoków i Horse Games Cię nie będę tak metalować i munsztukować, ale za to dam Ci owocowe wędzidło.- stwierdziłam.- Wiesz?

Pobiegłam po ogłowie i przepięłam je dokładnie. Przyjął je doskonale i od razu zaczął typowo ssać.

-A, Ty sysaku jeden!-pieszczotliwie go podrapałam za uchem i cmoknęłam.

Po chwili był już gotowy razem z ochraniaczami itp. Ja również.


Rozgrzewka:

Przed stajnią dociagnęłam popręg i spokojnie dosiadłam konia.

-Bounty, dziwisz się, że bez munsztuku?- poklepałam go, śmiejąc się.

Ruszyliśmy żywym stępem. Na placu 4 koła. Zamaszyste i duże. Bounty poczuł, że ma się rozluźnić i bardzo giętko się poruszał.

Pierwsze kroki wykonywał ciasno, ale nagle kiedy mnie zamurowało (nie był wybiegany za dobrze!) dodałam mu łydkę i od razu po 3 kołach z woltami ruszyłam na parcour.

MIałam zamiar tutaj trochę poskakać i jeszcze w terenia.

Do rozgrzewki dołączyłam jeszcze kilka figur stepa i zakłusowanie. Ślicznie się poruszał. Z gracją. NIestety to nie drasaż, więc dawałam mu mniej elegancką łydkę i sama nie byłam jak struna, ale pracowałam z nim, jak na skokowym treningu.

Od razu zaczął kłusować prosto, chociaż trochę inaczej niż konie skokowe. Nosił się bardzo giętko i sprężyście, dizeki czemu bedzie mi bardzo wygodnie. I mnie i jemu. Po jeszcze paru ćwiczeniach związanych z figurami- zaczęliśmy trening.

Trening:

Od razu ruszyliśmy szybszym kłusem. Kołysanie zaczęło mnie usypiać, ale twarda i nieelegancka łydka, która posłóży mu w tym treningu sprawiła, że zaczął chodzić bardzo prosto i zwykle. Idealnie, tak, żeby czuć się dobrze. Z takiego kłusa możemy od razu skoczyć 60cm.

Jak to zwykle ja- uwielbiam skakać każde przeszkody. Nawet te najmniejsze. Najechaliśmy na ten okserek (60cm.) i... HOOP!! Bounty oddał się wielkiej furii, która dopada go przy skoku i zamiast najechać pożądnie na drągi (tuż po skoku) lekceważącym galopem ominął je zgrabnie i zakończył pasażem!!

-Bounty! Ogier! To nie jest dresaż! Nie łącz tych dyscyplin razem!- popatryłam na niego.

Zawróciłam go ciasno i krótko najechałam na przeszkodę. Zamiast ominąć drągów, Bounty przed nimi bryknął i dopiero z gracją pokonał je, nieomal się potykając przez za szybkie pokonanie ich.

Nie wiedziałam, co będzie, jeśli HORSE GAMES wejdą do gry.

Ostatnio Bounty zrobił się lekko 'czupurkowaty'... ale od tej pory wszytsko się zmieniło.

Na krótkiej wodzy- postanowiłam użyć własnego sposobu i już! Mam najdzieję, że wszystko będzie dobrze.

Zawróciłam go w drugą stronę i zrobiłam koło kłusem zebranym i przeszłam do wyciągniętego. Nie pozwoliłam by chody były dresażowe i dlatego ogierek zgrabnie sobie poradził mimo iż jego krew jest dresażowa. Lekkie upory mnie nie przekonały więc jeszcze trochę tego kłusu. Uspooił sie i chodził już tak, jak chciałam. Na swoją kolejną próbę- puszczenie się zupełnie i ręce jak ptak- nie protestował, ale kłusował, poddając się sygnałom łydki.
-Wspaniale!- powiedziałam zadowlona.- Ładnie!

I biorąc wodze, zagalopowałam. Galop zebrany, rozważny i mocny.

Bounty pokonał swoje napięcie dzisiejsze...

JA zapomniałam!! On nie jest wybiegany! Bo było błoto. Spore!

Roześmiałam się i jak najszybciej skoczyłam jeszcze 2 koperty po 120cm.

Poradził sobie znakomicie, a ja po drągach wyjechałam z hali galopem i skierowałam się, żeby pojechać w teren. Jechaliśmy cwałem, szybkim i najbardziej energicznym ze wsztskich!!

Koń czuł się jak w niebie i okazywał mi to zadowolonym rżeniem.

-Tak, koniku! Tego Ci było trzeba!- wołałam.

Jeszcze spory kawałek jechaliśmy i w końcu zatrzymaliśmy się.

Stęp na długiej wodzy dookoła przeszkód.

Na właśnie tej polanie- z KoNiArĄ przygotowałyśmy świetny tor dla Bounty'ego. Wszystko według plany przykładowego na Zawodach 'Diament Puszczy'.

Uspokoiłam go i za chwilę na widoku pojawiła się KoNiArA.

-Hej!- przywitałyśmy się.

-I jak?- zapytałam KoNiArA.- Jak mu szło?

WIęc opowiedziałam jej wszytsko i kiedy KoNiArA stwierdziła, że trzeba szybko zabrać się do roboty od razu podjechałam stępem do punktu A.

Nachyliłam się i zabrałam szpikulec z ziemii i podjechałam do balonów. Pierwszy strzał przestraszył Bounty'ego tak, że odskoczył lekko. Na szczęście ja zdążyłam przebić jeszcze 2 i podjechałam bliżej. To ćwiczenie jeszcze raz. Ogierek tylko rzucał lekko łebkiem na strzał.

Nieźle Smile

Punkt B.

KoNiArA wyjęła zapas jajek i łyżeczkę. Była drewniana, żeby metal mi przypadkiem nie przeszkodził bólem zębów.

Stępa... 200m... Bounty szedł tak płynnie i miło, że bez problemów pokonaliśmy wyznaczony odcinek!

Punkt C.

Idealnie- jeziorko było obok polany więc po wczorajszych dopełnianiach- woda była do ud konia.

Spokojnie tam wjechałam... ale... Bounty się zbyt wybił i chciał uciekać z wody. Nieszczęśliwie wbił się w ziemię i wyskoczył z ogromną siłą, która wybiła mnie. Szybko wyjęłam ogi ze strzemion. Myślałam, że Bounty się uspokoi, ale on jeszcze wyskoczył, niemogąc się wydostać i ze strachu jeszcze się rzucił. To zakończyła mój pobyt na jego grzbiecie xD

Spadłam nieszczęśliwie. Ponoć wyglądało to lekko strasznie. Nic mi nie było i zanim KoNiArA podbiegła, ja błyskawicznie obróciłam konia i najechałam na jeziorko i tym razem Bounty spokojnie pokonał ten punkt. Zagalopowałam na następny punkt D. Przejechać zlalop między beczułkami. Odpowiedni chód itp. OK! Było bardzo dobrze. Raz tylko Bounty się zawachał. Od razu pod górkę stępa. Dobrze wjechał i galop na dół. Nie był tchórzem! Poszło mu świetnie! Tak bardzo równo zjechał!

Po tym poklepałam go. Zsiadłam z konia. Zdjęłam siodło i przeprowadziłam przez rzeczkę. Spokojnie i bez oporów podążał za mną. Następnie jeszcze przeszkoda 30cm. też miałam go wtedy w ręce.

No!

Z KoNiArĄ wymieniłyśmy opinie i doszłyśmy do wniosku, że możemy go zgłosić.


Zakończenie:

Zamiast stępu pozwoliłysmy mu się wybiegać i wyszaleć na padoku. Oczywiście przed było sporo stępa w sumie... ale to nie tak dużo znowu. Biegał już sobie do końca i pasł się.


Podsumowanie:

Bounty może wystartować. Są porażki i chwile szczęścia. Nie zawsze jest idealnie! W końcu musi być jakieś zaskoczenie lub należyty nieudany start.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum WSR Du Weldenvarden (Fuksja) Strona Główna -> Archwiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin